Wystawa prezentuje tajemny świat starych aptek. Farmakopea, galenowe laboratorium i chorągiewka recepturowa brzmią jak alchemiczne zaklęcia. Alembik, retorta, infuzorki i perkolatory to słowa klucze do aptecznych światów. Nalewki, odwary i preparaty to główne składniki zdrowotnych produktów farmaceutycznych. Setki flaszek, słojów i pudełek mają zawartość ukrytą pod łacińskimi nazwami. Cera to skórka. Flores to kwiat. Herba to ziele a radix to korzeń.
Leszczyńskie apteki są na wystawie reprezentowane przez opakowania do lekarstw, na których są sygnaturki Apteki pod Złotym Lwem, Apteki pod Łabędziem i Apteki pod Orłem.
Aptekę pod Orłem w okresie dwudziestolecia międzywojennego prowadził mój dziadek. Bolesław Skrzypczak urodził się 1887 roku w Konojadzie pow. Kościan. Mieszkał w Krzycku, uczył się w Lesznie. Terminował w aptekach Jarocina i Wrześni. Studia farmaceutyczne zaczynał w Monachium, a dyplom zrobił we Wrocławiu. Od 1920 roku prowadził przez 16 lat Aptekę pod Orłem, którą dzierżawił od Pana Smyczyńskiego. W 1922 roku miał własną aptekę w Krzywiniu z której po 12 miesiącach zrezygnował. Gromadził fundusze aby mieć własną aptekę. W 1936 roku otrzymał koncesje na otwarcie nowej apteki w Bydgoszczy. Wszystkie siły i środki poszły na uruchomienie Apteki Jagiellońskiej, która była zlokalizowana przy jednej z głównych ulic Bydgoszczy ul. Jagiellońskiej. Miejscowy aptekarz oprotestował nową lokalizacje dziadkowej apteki i biurokratyczna machina zaczęła mielić w swoich trybach los nowej apteki. W roku 1938 mój dziadek zmarł ze zgryzoty w wieku zaledwie 51 lat. Zostawił wdowę z czwórką dzieci, które musiały iść w dorosłe życie. Najstarszy syn Bolesław (mój ojciec), ukończył rozpoczęte jeszcze w 1938 roku studia farmaceutyczne, zrobił doktorat z farmacji a pracował od okupacji niemieckiej w przemyśle spirytusowym czyli z okowitą, która jest jednym z głównych składników wielu lekarstw. Został głównym rzeczoznawcą w przemyśle spożywczym. Najstarsza siostra ojca Cecylia przez ponad 15 lat pracowała w Aptece Grabowskiego w Londynie. Druga siostra mojego taty została magistrem chemii i pracowała jako pedagog. Najmłodszy brat ojca Stefan ukończył farmacje, napisał doktorat i prowadził apteki w Katowicach. Siostra mojej babci Leokadia Siegowa z domu Perek, pracowała w aptece swojego szwagra „pod orłem”. Do emerytury pracowała w Aptece pod Złotym Lwem na ulicy Wolności w Lesznie. Tam mogłem zapoznać się z funkcjonowaniem apteki i polubiłem te klimaty. Jako wnuk aptekarza, syn doktora farmacji i chrześniak kierownika aptek w Katowicach, zostałem antykwariuszem z aptekarską dokładnością.